48 nowych zakażeń na Podhalu

Siostra z Londynu dzwoni do brata.
- Cześć Michał, co tam u Was w Polsce słychać?
- Mam dwie wiadomości, dobrą i złą.
- Zacznij od złej.
- Mama chora, lekarze leczą tylko przez telefon, dom zajął komornik, ludzie się duszą w maseczkach z niedotlenienia, moja restauracja upadła, babcia umarła, bo nie nie mogła się dostać do lekarza, sąsiad się powiesił po stracie pracy - kazali mu zamknąć dom weselny i hotel, koleżanka zmarła po szczepionce na covid, zamknęli nawet zakłady fryzjerskie oraz szkoły. Ania więc nie chodzi do szkoły - mają naukę zdalną, z której nie wynoszą żadnej wiedzy. 100 000 ludzi umarło z braku opieki medycznej. Antka policja spałowała ze brak maski, a Wojtkowi odmówili chemioterapii, bo test covid-19 wyszedł pozytywny, więc szykuje się kolejny pogrzeb...
- A dobra!?
- Na szczęście mamy wspaniałego Ministra Zdrowia Niedzielskiego, który dba o nasze bezpieczeństwo.

czekac tylko było na wypowiedzi tego madrego co tylko przejazdem. moze w koncu pojedzie juz sobie

Do prawdy - Dobrze to przeanalizowałeś. Problemem jest to, że taki analityczny umysł jaki posiadasz ma garstka ludzi, dlatego nic się nie zmieni. Idziemy prostą drogą do kompletnego zniewolenia.

Mój bohater powrócił- uff- wszystko będzie dobrze.

@mądry i skromny
Jeżeli dotychczas chodzileś spać w maseczce innej niż na poprawienie cert, to od razu ze swojego nicka skasuj pierwszy człon. Ale jezeli chodziłeś spać maseczce na porawę cery skasuj drugi.
Możliwe, że zostanie z twojego nicka jedynie jedna samogłoska:)

@Doktor kidler, dokładnie ;) Starczy nawet przejść się po mieście i popatrzeć ile osób mijanych na chodniku nosi maseczki. Ale nie pod nosem czy na brodzie. Już mają ludzie dość tej propagandy. Ja to jeszcze rozumiem ubierać maseczki w sklepie, urzędzie, autobusie. Tam ludzie są upchnięci w małej przestrzeni i jak ktoś ma wirusa, to może lepiej żeby jednak miał tą maseczkę, niż jej nie miał. Ale na chodniku to bez sensu. Wcale się nie dziwię, że już mało kto idąc chodnikiem ma naciągniete to na nos.
A czy jest się czego bać? Przecież liczby jasno pokazują, że człowiek zdrowy ma ułamek procenta możliwości na to umrzeć. A nawet jeśli jest chory na inne, poważne choroby, to te 3% śmiertelności też aż takiego wielkiego wrażenia nie robi. Przecież taka schorowana osoba ma większe szanse umrzeć na inną chorobę, np. raka, czy niewydolność krążenia, niż na covid. Dodatkowo, jeśli do całej statystyki dodamy pewną liczbę osób, które przeszły to zakażenie bezobjawowo lub z niewielkimi objawami, a nie czuły potrzeby robienia testów, i siedzenia pod państwową kwarantanną (a myślę, że takich osób może byc całkiem sporo), dlatego nie są wliczani jako ozdrowieńcy do publicznych statystyk, to dodając ich do calej puli zarażonych osob, z tych 3% śmiertelności się zrobi może 2%. To rzeczywiście, strasznie zabójczy ten covid...
Nic, tylko się bać i myśleć o covidzie, byle broń Boże nie myśleć o tym, co wyprawia kochany rząd. Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył pewnych faktów, to informuję, że dodruk pieniądza idzie pełną parą, stopy procentowe już są bliskie 0, a trwają poważne dywagacje nad obniżeniem ich do wartości ujemnych... Przez te i tym podobne machinacje nasz majątek z roku na rok traci na wartości, pieniądze się dewaluują, a za chwilę inflacja wystrzeli jak rakieta w kosmos. Póki co jeszcze ludzie gromadzą gotówkę, bo są lockdowny, więc tego jeszcze nie widać jak sprawa z inflacją się rozwija. Ale jak w końcu kiedyś gotówka pójdzie w niezakłócany obieg, to się zdziwią co poniektórzy. Plus do tego dochodzi manipulacja wskaźnikami inflacji. I nie tylko zresztą inflacji, bo tak samo stopą bezrobocia i innymi wskażnikami manipulują, ustalając różne kryteria liczenia tych zmiennych. Rzeczywista inflacja nie jest tym samym co inflacja mierzona wskaźnikami.
A jak chodzi o te codzienne artykuły ze statystyką covidu, to ja wchodzę tu tylko po to, żeby zobaczyć co ludzie w komentarzach napisali :) I czasem napiszę też coś od siebie, jak dzisiaj.
Po komentarzach wygląda mi na to, że z biegiem czasu coraz więcej osób widzi, że coś jest nie halo z tą epidemią. Minął szok nowości, gdzie nie było jeszcze do końca wiadome jak bardzo to jest zaraźliwe i jaka będzie śmiertelność tej choroby. Za to ludzie widzą, że rachunki coraz większe, coraz mniej opłaca się bycie oszczędnym i zapobiegliwym człowiekiem, bo oszczędności na koncie zżera inflacja i zerowe/ujemne stopy, za to coraz bardziej opłaca sie cyckanie z państwowego i robienie lewizny, coraz bardziej państwo się wszędzie wtrynia, już chcą nawet gotówkę wyeliminować, żeby doszczętnie obywatela uzależnić od władzy. Jak to będzie wszystko postępować, to nie dość, że będzie w koncu jak za komuny, że nawet na pierdnięcie będzie potrzebne pozwolenie od państwa, podbite 5 pieczątkami w 5 urzędach, ale będzie jeszcze gorzej, bo w PRL chociaż nie było technicznych możliwości inwigilacji, jakie mamy dzisiaj. Płatności elektroniczne zawsze można niepokornemu obywatelowi odłączyć. I wtedy zostajesz dosłownie bez dostępu do środków przeżycia. Do tego będzie można sprawdzić: co kupiłeś, gdzie i kiedy. A to jasno wskazuje też twój fizyczny pobyt w danym miejscu. Wszelkie służby wyczuwają w takiej sytuacji raj dla siebie. Rządzący istny raj dla siebie będą mieli, bo ogłupione strachem społeczeństwo podda się wszystkiemu jak baranki prowadzone na rzeź. Tak że oni wszyscy będą zadowoleni. Tylko zwykły obywatel raju w tym systemie mieć nie będzie. Prędzej już coś przeciwnego do raju.
A jak ktoś nie wierzy w możliwość zaistnienia socjalizmu, to niech zada sobie takie pytanie. Skoro socjalizm jest niemożliwy, to dlaczego istniał i to istniał przez dziesiątki lat? Był całkiem niedawno, starsi pamiętają. Co więc stoi na przeszkodzie, żeby znowu miał być, tylko nieco zmodyfikowany? Może warto wyjść czasem z mentalnej strefy komfortu i wiary w to, w co przyjemnie jest wierzyć i popatrzeć na fakty dookoła nas. Każdy chcialby wierzyć, że jesteśmy rządzeni przez mądrych, porządnych ludzi, którzy mają dobre cele. Wierzyć w to, że natura ludzka nie jest po dużej części egoistyczna, prymitywna, żądna władzy, mściwa i małostkowa. Tak, fajnie by było w to wierzyć. Tylko czy aby fakty się z tą piękną wizją zgadzają? Niech każdy odpowie sobie sam...

A mnie obchodzą, i to bardzo, bo z przerażeniem stwierdzam że coraz mniej się boje. W tym stanie mogę zrobić coś skrajnie głupiego np.- nie zaszczepię się trzecią dawką albo pójdę spać bez maseczki. Ja tylko przejazdem- ratuj.

jak widać nikogo już nie obchodzą te raporty!!Ludzie żyją swoim życiem i nie ulegają propagandzie covidovej!!No i bardzo dobrze!!