Andrzej Gąsienica Makowski o pomysłach parlamentarzystów: "to próba likwidacji transportu konnego w Tatrach"

W parlamencie odbyła się dyskusja w sprawie transportu konnego do Morskiego Oka. Jednym z jej efektów jest wystąpienie posłów do Ministra Finansów z wnioskiem o dodatkowe opodatkowanie wozaków oraz wyposażenie ich w kasy fiskalne. - Wygląda to na próbę zduszenia, czyli likwidacji transportu konnego w Tatrach - mówi starosta tatrzański.
VAT i kasy fiskalne

- Z zaniepokojeniem przyjmujemy informacje, że parlamentarny zespół d/s Przyjaciół zwierzat nie zaprosił na swoje posiedzenie przedstawicieli TPN, czy wozaków. Nie mówię już o samorządach - Bukowiny Tatrzańskiej, czy powiatu jako właściciela drogi. Docierają do nas wiadomości, że podczas tego spotkania bardzo źle mówiono o prowadzonej przez naszych wozaków działalności. A to jest nieprawda. Nie wszystkie informacje, które tam przekazywano są realne. Przedstawiciele środowisk, które walczą z transportem konnym niewłaściwie przedstawiali działania wozaków - mówi Andrzej Gąsienica Makowski.

Jak dodaje starosta - o tym, co działo się na spotkaniu w Sejmie świadczą poczynione już przez parlamentarzystów kroki. - Jest już wystąpienie posłów do Ministra Finansów, gdzie przedstawiciele zespołu parlamentarnego wnioskują, by opodatkować dodatkowo ten transport VAT-em, wprowadzić kasy fiskalne oraz zwolnić wozaków z pewnych przywilejów, jak uproszczona forma prowadzonej działalności gospodarczej - mówi.

Niebotyczne zarobki?

Podczas konferencji prasowej starosta podkreślał, że regulamin TPN nakłada bardzo rygorystyczne reguły funkcjonowania tego transportu. - Konie są cały czas sprawdzane, monitorowane, jest nadzór weterynaryjny i jest czas możliwy przejazdu. Jeśli ktoś mówi, że w ciągu 2 godzin, ktoś 5 razy pokonał trasę do Morskiego Oka - to jest to nielogiczne. Ale jak się weźmie takie przeliczniki, to wyjdzie, że zarobki tych fiakrów są niebotyczne. Więc należałoby je bardzo wysoko też opodatkować - ironizuje. - Jak się nie uda zadusić w ten sposób transportu, to będzie próba uduszenia go w sposób finansowy. Tak jak z rzemiosłem artystycznym. Dziś nie ma tego rzemiosła, bo obłożono je podatkami VAT i obecnie nie ma rzemiosła, ale są wyroby z Chin - dodaje.

Nic o nas bez nas

- Komisja ma prawo zapraszać innych, ale stara zasada mówi: "nic o nas bez nas". Jeżeli mówi się o kimś, o ważnych sprawach społecznych - to dwie strony powinny być wysłuchane. Oczekujemy, że na następne spotkania parlamentarzyści zaproszą także przedstawicieli TPN, samorządu oraz samych wozaków i specjalistów, że nie będą w gronie jednolitym rozpatrywane kwestie związane z tym transportem - precyzuje samorządowiec i zapowiada, że starostwo przygotowuje wystąpienie do Ministra Finansów oraz resortu ochrony środowiska, w którym chce przedstawić argumenty drugiej strony i dać odpór "insynuacjom na temat wielkości zarobków".

Wóz z napędem elektrycznym

Przypomniał także o trwających pracach nad nowym rozwiązaniem służącym odciążeniu koni pracujących na drodze do Morskiego Oka. Prototyp powinien powstać na przełomie października i listopada.

- Mamy nadzieję, że pojazd z napędem hybrydowym będzie testowany jeszcze w tym roku. Przygotowuje go polska firma spod Poznania. Taki pomysł jest już realizowany na Sardynii i w innych krajach europejskich. Odbyło się już spotkanie z przedstawicielami tej firmy - tłumaczy Gąsienica Makowski.

"Meleksy w magazynach, nie na tatrzańskich szlakach"

Obecny na konferencji wicestarosta, jednocześnie prezes ZG Związku Podhalan przypomniał, że Związek wydał opinię w sprawie transportu konnego w Tatrach">opinię w sprawie transportu konnego w Tatrach. W wydanym przed miesiącem oświadczeniu "Związek zdecydowanie opowiada się za utrzymaniem tradycyjnego transportu konnego na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, na drodze do Morskiego Oka i w tatrzańskich dolinach" oraz "wyraża zaniepokojenie prowadzeniem kampanii zmierzającej do dyskredytacji tego tradycyjnego góralskiego zawodu związanego z tatrzańską ziemią jej kulturą."

- Turyści nie przyjeżdżają do nas, by oglądać nowoczesność, ale architekturę, muzykę, śpiew, taniec - naszą tradycje. Zróbcie zdjęcia meleksu na tle tatrzańskich turni - to zestawienie wygląda trochę inaczej, niż tradycyjnie ubrany wozak i koń, to wszystko jedno do drugiego pasuje. Takie miejsca powinny mieć charakter - tłumaczy Andrzej Skupień. I dodaje: - Meleksy sprawdzają się dobrze w magazynach, na cmentarzach, na rynkach, ale nie na tatrzańskich szlakach. Będziemy to podkreślać, mocno akcentując względy społeczne zwłaszcza na tak trudnym terenie, gdzie walczymy o utrzymanie tradycyjnego gospodarowania. To byłby duży cios w jedną gminę, gdzie kilkadziesiąt gospodarstw funkcjonuje dzięki temu transportowi. Nie dość, że nie ma bezpośredniego, wyraźnego wsparcia dla gospodarstw górskich, to jeszcze przez takie działania byłoby to mocne ograniczenie gospodarowania i wysyłanie dużej części tych koni do rzeźni - podsumowuje wicestarosta, prezes ZG Związku Podhalan.

Spotkanie Grupy Roboczej

Tatrzański Park Narodowy zdecydował o utworzeniu Grupy Roboczej ds. Sytuacji Koni na Drodze do Morskiego Oka. - Poszukujemy rozwiązania kompromisowego między potrzebami turystów odwiedzających Tatry, tym, co ważne dla lokalnej społeczności oraz wartościami prezentowanymi przez organizacje pozarządowe - mówi dyr. Parku Szymon Ziobrowski.

Pierwsze spotkanie Grupy Roboczej odbędzie się 15 października o godz. 11.00 w dyrekcji TPN. Zaproszenie do wzięcia wystosowano do organizacji pro-zwierzęcych, władz lokalnych, lekarzy weterynarii i hipologów, przedstawicieli wozaków oraz lokalnej społeczności.

Sabina Palka Malopolskaonline

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 21.09.2014 13:16