Radni ujawniają swoje "sms", czyli jak próbowano odwołać przewodniczącego Rady Miasta

ZAKOPANE. Dyskusja nad przyjęciem stanowiska odnośnie reaktywacji narciarstwa na Gubałówce doprowadziła do takich emocji, że radni w ferworze wzajemnych oskarżeń... wyciągnęli telefony komórkowe.
Zaczęło się od tego, że radny Jacek Kalata zarzucił przewodniczącemu Rady Miasta, iż stanowisko dotyczące przywrócenia Gubałówki narciarzom przygotował sam, bez konsultacji z wszystkimi radnymi. - Ale to stanowisko w niczym nie przeszkadza. Przeciwnie daje sygnał burmistrzowi, by wreszcie zaczęły się prace nad stokiem Gubałówka. Dziś rozpatrujemy wniosek podmiotu PKL, z budową trasy, stokami na wschód od kolejki i wodociągu - bronil się Grzegorz Jóźkiewicz. Przewodniczący Rady Miasta dodał, że Rada daje jedynie burmistrzowi możliwości.

Poparł go Zbigniew Szczerba. - Z tego stanowiska nie wynika nic konkretnego. To tylko sygnał, że Rada Miasta chce pozytywnych zmian na Gubałówce. Nie ma w nim nic o PKL. W skrócie są tam zawarte dwie tezy, dwa zdania: że Rada chce narciarstwa na Gubałówce, że Rada chce poszanowania własności.

- Padły dziś na tej sali słowa o nieczystych intencjach, załatwianiu spraw pod stołem, niepodpisywanie umów. Pozwólcie, że coś zacytuję - mówił radny Szczerba. - To cytat od kolegi Jacka Kalaty: "Szukam kandydata na nowego przewodniczącego Rady. Jak się sprężymy, to jest to do zrobienia. Ja przygotowuje projekt. Jeżeli mój były klub mnie poprze - to wrócę. Jak nie, nic nie tracę, a ty ty zostajesz przewodniczącym". To jest sms do mnie z 24 marca tego roku. To szanowni państwo pokazuje sposób działania radnego, który próbuje utożsamiać się jako reprezentant grupy. Robi to szantażem wobec innych kolegów radnych. To nie był jedyny sms, to nie było jedyne tego typu "granie" - dodał Zbigniew Szczerba.

W reakcji - z sali padły okrzyki "'wstyd!".

- Wstyd, to zasiadać w szeregach z takim radnym jak pan Jacek Kalata - skwitował Grzegorz Jóźkiewicz. - Też odstałem sms od pana Jacka, z taką treścią: "Mam propozycje stanowiska (dot. Gubałówki - przyp. red.), które załatwi sprawę, a nie będzie budziło kontrowersji. Końcowy dokument pozwoli uruchomić trasę. Majcher po przegranej nie mógł pozwolić na uruchomienie Gubałówki. Potwierdziłoby to, że był nieudacznikiem. Ryś dzięki niemu dostał stołek za 70 tys miesięcznie i odwdzięczył się rozwalając podpisane umowy na dzień przed wyznaczonym terminem. Ciągnąć tę formę stanowiska rozpied***sz między innymi moją krecią robotę". Jak ja mam nie reagować na takie sms? I dalej: "W rewanżu otrzymasz wniosek o odwołanie z zajmowanego stanowiska. Dogadam się ze Szczerbą i Donatowiczem". Panie burmistrzu daję panu sygnał - jakie sms dostajemy od kolegów radnych. Nie od kolegów, od osób zasiadających w tej radzie - podsumował Grzegorz Jóźkiewicz.

- To jest szantaż: "nie przegłosujcie stanowiska, bo jak nie - to odwołamy przewodniczącego". To normalny szantaż. Za takie rzeczy w sejmie szło się do kryminału - mówił radny Szczerba.

- Tak, jestem autorem tych sms - przyznał Jacek Kalata i dodał: - Ciężko mieć koalicjanta, z którym nie ma dyskusji. A od dłuższego czasu nie ma z panem przewodniczącym dyskusji. Jeżeli mam mieć opozycję w koalicji, to wolę mieć koalicję w opozycji - dodał.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 30.03.2017 16:16