Karambole i kraksy. Wieczorami na drogach Podhala robi się szklanka

Od kilku dni, co wieczór, na Podhalu pada marznący śnieg, który zmienia drogi w ślizgawki. Niemal codziennie dochodzi do stłuczek, a coraz częściej do karamboli z udziałem wielu samochodów. Tak było m.in. wczoraj na podjeździe z Białego Dunajca do Gliczarowa, gdzie samochody zaczęły zsuwać się w dół po śliskiej drodze.
Zdaniem policji, do mini-karambolu doszło z powodu nieodśnieżonej drogi. Jeden z samochodów podjeżdżał pod górę, ale koła buksowały i nie mógł ruszyć dalej. Gdy zahamował, samochód zaczął zsuwać się na dół. Po drodze uszkodził trzy samochody. - W tym przypadku wina leży po stronie zarządcy drogi, gdyż jezdnia nie była odpowiednio przygotowana do jazdy - mówi mł. asp. Krzysztof Waksmundzki z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.

Do mniejszych lub większych stłuczek dochodziło w ostatnich dniach na całym Podhalu. Wczoraj wieczorem na drodze w Groniu zderzyły się trzy samochody. Tu też, jak ocenia policja, obok nieostrożności jednego z kierowców, do kolizji przyczyniła się śliska nawierzchnia.

Również wczoraj na zakopiance w Stróży w karambolu zderzyło się dziesięć samochodów.

Ale prawdziwy armagedon przeżywali w niedzielę kierowcy w Bukowinie Tatrzańskiej. Główna droga zamieniła się w lodowisko. Przez prawie dwie godziny droga przez wieś była sparaliżowana, kierowcy nie mogli ruszyć pod górę, a ci, którzy jechali w dół, sunęli jak po lodzie. W dolnej Bukowinie kierująca samochodem osobowym kobieta wpadła w poślizg i potrąciła przechodnia.

Policja apeluje do kierowców o ostrożną jazdę.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 20.11.2018 16:00