Strzelanina Niemców z partyzantami. Rekonstrukcja historyczna na Starych Wierchach (zdjęcia)

STARE WIERCHY. Szkoły wysyłać na takie rekonstrukcje, niech się historii uczą, a nie jeździć na Avatara do Krakowa - rzucił ktoś w tłumie, a wkoło wszyscy pokiwali głowami. Przed schroniskiem na Starych Wierchach, przy szlaku z Rabki na Turbacz, starli się dziś partyzanci z żołnierzami Wermachtu.
- Ugotowałem zupę na gwoździu - powiedział do zebranych Wojciech Stachoń, gospodarz schroniska. Gmerając, jak mówił, w historii Gorców i schroniska, dowiedział się, że to właśnie tu, na Starych Wierchach złożono przysięgę Konfederacji Tatrzańskiej - organizacji ruchu oporu działającej w czasie II wojny światowej na Podhalu. Stare Wierchy były także miejscem, gdzie doszło do walk pomiędzy partyzantami, a żołnierzami Wermachtu (finałem było spalenie schroniska).

Z dobrego pomysłu, dzięki pomocy wielu osób, którym Wojtek wielokrotnie dziękował, dziś przy schronisku na Starych Wierchach odbyła się pierwsza w Gorcach i jedna z większych na Podhalu rekonstrukcji historycznych "Reduta Wolności - Stare Wierchy 1945".

Organizatorzy stworzyli duże widowisko, w którym wzięło udział około siedemdziesięciu członków różnych grup rekonstrukcyjnych, przebranych za żołnierzy Armii Krajowej, żołnierzy Wermachtu, partyzantów. Wszyscy w mundurach i uzbrojeniu wiernym w szczegółach tym prawdziwym z II wojny światowej.

Przed schroniskiem zrekonstruowano epizody z życia partyzantów. Każda scena była poprzedzona wprowadzeniem i rysem historycznym. Zobaczyć można było m.in. odprawę konspiratorów, przysięgę Konfederatów Tatrzańskich i widowiskową strzelaninę koło schroniska.

Niemcy nacierali z kilku stron. Partyzanci uciekli ze schroniska, ostrzeliwując żołnierzy okupanta. Po polanie niosły się serie wystrzałów z karabinów, huk wybuchających granatów, niemieckie okrzyki bojowe i komendy dowódców partyzanckiego oddziału. Pole walki osnuł szczypiący w oczy dym, najpierw z palących się kop siana, potem inny, cuchnący, z ognia, który Niemcy podłożyli pod schronisko, żeby je spalić.

Na zakończenie rekonstrukcji odbył się Apel Poległych, wystąpiła orkiestra straży granicznej, była prelekcja nt. Mieczysława Klempki "Kota" i spotkanie z kombatantami.

Obejrzeć to widowisko przyszło na Stare Wierchy kilkaset osób, może 300-400. Szli od Klikuszowej, Obidowej, Rabki. Godzinę, dwie, nawet trzy. Nikt nie mówił, że nie było warto. Z tego gwoździa wyszła dobra zupa.

Robert Miśkowiec

Zdjęcia: Michał Adamowski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 06.02.2010 17:14